Refleksje o podróżach: pies, niemile widziany


Pies

-„ Z psem nie wchodzimy. Na drzwiach wisi tabliczka. Proszę wyjść” – mówi do mnie starszy mężczyzna kiedy wszedłem do „restauracji” na samym szczycie Śnieżki (1603 m n.p.m.) w Karkonoszach.
-„Tak widziałem, ale pies nic nie zrobi, a na dworze pada grad. Chwile posiedzimy i zaraz wyjdziemy.
– „Z psami nie wolno.”
– „Na pewno teraz nie wyjdę. Pada grad.

Dyskusja pochłonęła jeszcze może ze dwa zdania. Chwilę później zająłem miejsce niedaleko drzwi. Nie miałem zamiaru wychodzić na zewnątrz. Strasznie wiało, do tego ten grad z deszczem no i mroźny Sudecki klimat. Szliśmy jakieś 4 godziny zanim weszliśmy na Śnieżkę. Ja i Brego nie mieliśmy już siły zmagać się z naturą i musieliśmy odpocząć. Dwa kroki dalej siedział nasz nowy niesympatyczny znajomy. Jak się później okazało nie tylko wypraszał ludzi z psami ale tez przyjmował skromne parę złotych za skorzystanie z toalety. No i denerwował się jak tylko Brego wstał na cztery łapy. Z jednej strony rozumiem podejście tego biurokraty. Nie łatwo jest zarobić parę groszy na utrzymanie. Musi robić to co do niego należy. Jest jednak pewne „ale”. Nie można komercjalizować pewnych miejsc do tego stopnia, że zarabia się na podstawowych potrzebach. Nie mam tu na myśli nie pobierania opłat za toaletę, ktoś musi dbać o czystość i zapłacić na wodę. Bardziej skupiam się tutaj na zapewnieni schronienia w takich sytuacjach w jakiej ja się znalazłem. Zły dzień, złe doświadczenia, przewrażliwienie weterana toaletowej kasy. Sam nie jak to wytłumaczyć. Tabliczka z przekreślonym psiakiem nie daje nic, tylko buduje niechęć. Śnieżka to najwyższy szczyt Karkonoszy. Karkonoski Park Narodowy jest miejscem gdzie, jak można by powiedzieć, „czworonożni towarzysze” są mile widziani. Dlaczego więc tam gdzie pogoda zmienia się błyskawicznie – w górach – na drzwiach schroniska wisi taka tabliczka? Rozumiem, że pewne miejsca wymagają by pies został jednak na miękkim posłaniu w domu. Belweder, teatr czy muzeum to nie koniecznie najlepsze miejsce dla sierściucha, nieważne jak przyjaznego, czystego, grzecznego i wspaniałego niczym Szarik.

Problem tkwi we wzajemnym zrozumieniu. Niestety ludzie często opierają się na stereotypach. Budują dyskusję na zamkniętym, obejmującym tylko ich myślenie, oglądzie sytuacji. Chodzi o to abyśmy my, psiarze, wzbudzali zaufanie. Trzymali psiaka blisko siebie, choć wiem, że to nie łatwe. Brali odpowiedzialność za każdy występek pupila. Sprzątali po nim odwieczny topór niechęci, czyli kupy oraz mieli na uwadze, że nie wszyscy uwielbiają psy tak jak my.

 

CAM00757

Jedna uwaga do wpisu “Refleksje o podróżach: pies, niemile widziany

Dodaj komentarz